Zamek w Świeciu  

 50°59'49.495"N, 15°17'5.594"E

 Historia

Zamek zbudowano prawdopodobnie w XIV w. na polecenia księcia świdnicko-jaworskiego Bernarda[1] w celu ochrony szlaku biegnącego z Łużyc do Lubania i Jeleniej Góry. Był jedną z warowni tzw. Okręgu Kwisy. Wzmiankowany po raz pierwszy w 1325 roku jako Svete. Utracił znaczenie militarne po włączeniu Śląska do Czech.

Po pożarze w 1527 roku zamek odbudowano w stylu renesansowym. Ponownie przebudowany po pożarze w pierwszej połowie XVIII w.), gdy powstał we wschodniej części barokowy pałac. W 1827 r. ponownie spłonął i od tego czasu był już zrujnowany, choć w XX wieku jeszcze częściowo użytkowany, gdy urządzono w nim gospodę. Po II w. św. w części wschodniej utworzono mieszkania socjalne, od 1960 roku pozostaje niezamieszkane. Obecnie trwa odbudowa zamk].

Architektura

Ma nieregularnie owalny kształt o dł. ok 27 m i szerokości 11 m. W skład zamku wchodziły: wieża (zachowana do dziś), budynek mieszkalny w części północno-zachodniej, kaplica i dziedziniec w części wschodniej; w czasach nowożytnych zbudowano we wschodniej części budynek mieszkalny. Całość umocniona była obwodowym murem obronnym, z bramą od strony zachodniej i fosą, a od południa przylegało do niego podzamcze.

Na podstawie Wikipedii:

http://pl.wikipedia.org

Tablica informacyjna na zamku Świecie

SWETA, CZYLI MIŁOŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ

 Dawno temu w rodzinie zamożnego, ale starego już kupca urodziła się dziewczynka. Szczęśliwi rodzice dali jej imię Świetłuszka - robaczek świętojański i w całej swej radości obiecali sobie, że zrobią wszystko, aby dziecku w przyszłości niczego nie brakowało. Dziewczynka rosła, mądrzała, ogólnie zapowiadała się ciekawie, często jednak chorowała. Razu jednego dostała bardzo wysokiej gorączki. Wystraszony ojciec sprowadził najdroższych medyków, lecz kiedy Ci bezradnie rozkładali ręce, zdesperowany postanowił szukać ratunku na samej górze. Udał się więc do kaplicy i prosząc o zdrowie dla swojej Świetłuszki obiecał oddać ją do klasztoru. Jak to zazwyczaj w legendach bywa, modlitwa poskutkowała, a ojciec zgodnie z obietnicą zabrał córeczkę do sióstr. Po jakimś czasie dziewczyna osiągnęła właściwy wiek, przybrała odpowiednie kształty, a o jej złocistych włosach i uwodzicielskim spojrzeniu plotkowała cała okolica. Dostała także nowe imię - Sweta. Zgodnie z odwiecznym prawem natury cwałem, truchtem, duszkiem pojawili się w jej orbicie kandydaci do skosztowania wdzięków pięknej panny, a wśród nich ten jeden jedyny - rycerz o oryginalnym, aczkolwiek nieco tandetnym imieniu Miłosz. Rozpoczęły się potajemne spotkania, romantyczne wieczory, wspólne plany, aż wreszcie przyszła pora na oświadczyny. I tutaj pojawił się problem: ojciec Swety nie chciał bowiem złamać obietnicy, jaką kilka lat wcześniej złożył Bogu i ku wielkiej rozpaczy kochanków kategorycznie odmówił pobłogosławienia tego związku.

Nie zniechęciło to jednak młodych, którzy wobec zaistniałej sytuacji podjęli ryzyko życia na kocią łapę. Sweta dała nogę z ponurego klasztoru, niedługo potem złapały ją jednak takie wyrzuty sumienia, taki żal i poczucie wstydu, iż w akcie skruchy zadecydowała, że zostanie pustelnicą. Miłosz posłusznie uszanował jej wolę (!?), prędko wybudował drewniany domek dla ukochanej i codziennie ją odwiedzał. Pewnego dnia, gdy Sweta urządzała małe pranko nad brzegiem rzeki, w pobliżu pojawili się hałaśliwi myśliwi. Słysząc obce głosy dziewczyna wystraszyła się i następnego dnia kazała swojemu chłopakowi wznieść warowny, kamienny stołp (wieżę), aby w bezpiecznej izolacji dotrwać do końca swych dni. Miłosz nie pozwolił nikomu budować się w bezpośrednim sąsiedztwie stołpu - wszystkich osadników wysyłał do miejsca, gdzie po wielu latach powstała wieś zwana Miłoszówką. Aż razu jednego podczas rutynowej wizyty nie ujrzał swej ukochanej w okienku, nie reagowała też na jego wołanie. Przerażony w pośpiechu roztrzaskał wejście i nie mógł wprost uwierzyć w to, co zobaczył. Dziewczyny nigdzie nie było, przepadła, a na podłodze leżał tylko habit i krzyż. Podłamany rycerz długo rozpaczał, aż w końcu podjął męską decyzję, że umrze dla Swety i z nadzieją, że najszybciej spotka ją na drugim świecie, sam się żywcem zamuruje - co też uczynił (nie przyszło mu do głowy, że dziewczyna może miała już dość i po prostu uciekła przez okno?).

Niezależnie od faktów, smutna legenda o zakonnicy, która z miłości do mężczyzny wybrała tak straszną pokutę, przetrwała do dziś, a nazwę osady Miłoszówka zmieniono po latach na Svete.

legenda ze strony :

www.zamkipolskie.com