Legenda O krześle księżniczki w Sokolich Górach |
Na jednym ze szczytów Sokolich Gór, w okolicach wsi Karpniki, stał w średniowieczu zamek, o którym krążyło wiele fantastycznych opowieści. Jedna z nich mówi o tym, że pewien młodzieniec pasał swoje owce zawsze w tym samym miejscu nad Bobrem, właśnie u podnóża Sokolich Gór. Pewnego dnia szukał zagubionej wśród drzew owcy, gdy nagle zauważył siedzącą na skalnym występie młodą, prześliczną dziewczynę o długich złocistych włosach, która z niezmąconym spokojem oddawała się przędzeniu. Zachwycony jej urodą młodzian stanął oniemiały. Nagle dzwon na wieży karpnickiego kościoła wybił południe i w tej samej chwili dziewczęca postać znikła... Młody pasterz powracał przez kolejne dni w to samo miejsce, by oglądać
cudowną zjawę. A ona wciąż milczała. 24 czerwca, w dzień św. Jana, gdy o zwykłej
porze pasterz przyszedł w ulubione od jakiegoś czasu miejsce, dziewczyna
znienacka odezwała się: Pasterz bez namysłu rzucił się we wskazanym kierunku, gdy wtem coś błysnęło
mu pod stopami. Był to przepysznej roboty sztylet. Podniósł go i śmiało
przekroczył ciemną furtę. W tej samej chwili jakby się piekło otwarło. Ziemia
zadrżała pod stopami młodzieńca, sklepienie lochów zdało się walić na
jego głowę, a ze
wszystkich stron drogę tarasowały mu straszne paszcze potworów o kłach
ociekających krwią. Na ten widok zamarło serce młodego pasterza i opuściła go
odwaga. Jacek Pławski |