Zamek Czocha – jęk żałobników

Na półkolistej bramie: FRANGENS NON FLECTES (Zegniesz, nie złamiesz) ... zaraz za bramą zaczyna się opowieść duchów o tragedii, związanej z mostem prowadzącym do zamku.

W 1719 r.  zmarł jeden z mieszkańców warowni. Po uroczystościach pogrzebowych, ruszyła żałobna procesja z ciałem zmarłego na pobliski cmentarz. Kiedy kondukt pogrzebowy wszedł na drewniany most, konstrukcja runęła a część żałobników spadła w dół, rozbijając się o skały. Po tej tragedii wybudowano solidny, szeroki most kamienny, ale do dziś jękiem odzywa się echo tamtego nieszczęśliwego zdarzenia

 

Przestroga dla wiarołomnych żon

W murach zamku rozegrał się dramat trzech kobiet: chciwej Anny, niewiernej małżonki Ulriki i występnej siostry Gertrudy. Dziś to trzy legendy o zdradzie, ale z jednym wyraźnym przesłaniem.

Spacerując po salach: Rycerskiej, Marmurowej - słynącej z ruchomej szafy (jedno pchnięcie i solidny mebel się obraca, odsłaniając przejście do piwnicy), trafiamy do sali z  kominkiem, zamieszkiwanej przez ducha niemowlęcia. Z tym kominkiem oraz ze studnią na dziedzińcu zamkowym wiąże się historia, która powinna być przestrogą dla wiarołomnych żon. To pierwsze ostrzeżenie z ust Ulriki, której ducha można spotkać w pobliżu zamkowej studni, zwanej Studnią Niewiernych Żon.

Jeden z właścicieli zamku Joachim von Nostitz pojął za żonę piękną Ulrikę. Młoda para była w sobie rozkochana i wydawało się, że nic nie zakłóci małżeńskiej idylli. Wybuchła jednak wojna i Joachim musiał opuścić swoją ukochaną. Gdy zawierucha wojenna nieco ustała, po rocznej nieobecności wrócił stęskniony do domu i wielkie było jego zdziwienie, gdy się okazało że  Ulrika spodziewa się dziecka, którego on ojcem w żaden sposób nie mógł być.

Srogą przygotował karę rogaty małżonek. Gdy Ulrika powiła dziecko, kazał nowo narodzone niemowlę żywcem zamurować w kominku, a swoją wiarołomną żonę wepchnął do studni na zamkowym dziedzińcu. Czasem ponoć słychać kwilenie dochodzące z kominka, to duch zamordowanego niewinnego niemowlęcia... i słychać też czasem lament jego matki, dochodzący z dna studni.

Jeszcze w średniowieczu zwyczaj zamurowywania żywych ludzi w fundamentach zamków, mostów czy nawet kościołów był praktykowany - uważano, że przynosi to domowi szczęście ...a śladem tych okrutnych praktyk jest dziś stawianie kamienia węgielnego, inaugurującego nową budowlę.

Zamek Czocha i chciwa Anna

Na pierwszym piętrze zamku Czocha mieści się sypialnia Gütschowów z zabytkowym łożem z baldachimem. Duchem tego miejsca jest nieszczęśliwa Anna, okrutnie ukarana za chciwość. Piękna Anna spodobała się podstarzałemu, ale bogatemu właścicielowi zamku i dla jego bogactw wyszła  za niego za mąż. Niestety w noc poślubną nie udało się jej ukryć wstrętu, a odepchnięty małżonek okrutnie się za to zemścił. Uruchomił dźwignię koło łoża małżeńskiego i część łóżka, na której spoczywała jego małżonka zapadła się, strącając kobietę do lochu – wprost w nurt Kwisy.

Sławetne łoże z opowieści można do dziś oglądać w zamkowej  komnacie warowni w Leśnej. Jej tajemnicę - zamurowany loch, prowadzący do piwnic - odkryto podczas remontu. Według innej legendy jeden z właścicieli zamku wykorzystywał go, aby zaraz po nocy poślubnej pozbywać się kolejnych żon...

 

 

 

 

Studnia niewiernych żon

Jest w zamku Czocha studnia całe wieki już nie używana. Opowiadają, że czasami o północy słychać wydobywające się z jej wnętrza ciche westchnienia, kobiecy płacz a nawet wzywanie o pomoc.

 Podobno kiedyś jeden z panów na zamku niespodziewanie powrócił po prawie rocznym pobycie za granicą do swych włości. Powitała go służba zamkowa i dzieci, żony jednak wśród nich nie było. Zapytawszy o nią, otrzymał odpowiedź, iż źle się czuje a słabość jej się rozpoczęła w chwili otrzymania wieści o jego powrocie. Udał się zatem do jej komnaty. Zastał ją spoczywająca w łożu pod przykryciem ze skór niedźwiedzich. Nie wyglądała na zdrową - na czole i szyi dostrzegł jakieś brązowe plamy i robiła wrażenie ciężko chorej. Na pytania męża odpowiadała półsłówkami.

 - Czyżby zaraza? - zapytał.

 - Może...

 - Czy był medyk?

 - Nie. To przejdzie...

 Po wyjściu z komnaty pan zaczepił jedną z dziewek służebnych. Ta rzekła mu, iż plamy na twarzy świadczą o tym, że jego żona jest brzemienna. Na wieść o tym pobladł pan a fala złości zalała jego serce. Wpadł do komnaty żony i zerwał z niej skóry, którymi była okryta a wzrok jego padł na zniekształcony ciążą brzuch. Oszalały z wściekłości złapał ją za włosy, wyciągnął na dziedziniec i doprowadził do studni.

 - Skacz do wody! - rozkazał krótko.

 Ponieważ nie wykonała polecenia, po krótkiej szamotaninie - sam wepchnął ją do wody. Stał potem przez chwilę jeszcze nasłuchując odgłosów wydobywających się z wnętrza studni. Następnie spokojnym tonem nakazał pachołkowi, aby przygotował konia i tego samego dnia opuścił zamek.

 Dopiero na drugi dzień wydobyto zwłoki pani zamku i od tego czasu, ilekroć ktoś nocą nachylał się nad studnią i patrzył w lustro wody, dały się stamtąd słyszeć kobiece głosy.

 Rzekomo w niepełne dwie dziesiątki lat później, kolejny pan na zamku Czocha w podobny sposób uśmiercił swą małżonkę, gdy przyłapał ją na miłości z własnym woźnicą. Po raz trzecie studnia posłużyła jako miejsce kary dla niewiernej małżonki na krótko przed pożarem zamku w 1792 roku. Śmierć tam znalazła Ulrike, która urodziła dziecko w czasie, gdy jej mąż przebywał jako poseł króla pruskiego na dworze króla Francji. Według podań właściciel zamku utopił swą żonę a dziecko kazał zamurować żywcem w kominku w sieni, gdzie do dziś ponoć znajdują się jego kości.

Gertruda i husyci

 Na zamku pojawia się duch jeszcze jednej kobiety – Gertrudy. Jej historia sięga czasów wojen husyckich. Gertruda weszła w zatarg z bratem. Chcąc się na nim zemścić sprowadziła na zamek husytów i wydała go w ich ręce, otrzymując za zdradę mieszek złota. Gdy zamek został odbity, zdrajczynię Gertrudę ścięto na placu zamkowym...

Dziś jej duch nie może zaznać spokoju i błąka się po warowni. Legenda mówi, że Biała Dama pojawia się o północy w setną rocznicę śmierci własnego brata i rozrzuca judaszowe monety, za które niegdyś go sprzedała.

Legenda o Białej Damie

 Opowiadają, że zamek Czocha ma swoją Białą Damę, która jeden raz na sto lat ludziom się ukazuje. Widzieć ją można jedynie nocą, w każdą setną rocznicę śmierci jej brata zabitego przez wojska husyckie, które ona nocą do zamku sprowadziła i w ręce których zamek wydała. Mówią, że brat ów w chwili śmierci przeklął ja i dlatego dusza jej tak długo zamku opuścić nie może, aż ktoś klątwę z niej zdejmie.

 Zjawę widywano w latach 1531 i 1631, siedząca nad skarbem złożonym ze złotych monet i naczyń w towarzystwie olbrzymiego psa, broniącego dostępu każdemu, kto chciał się do niej zbliżyć. Pies ten nie jest rzekomo groźny dla osób urodzonych w niedzielę i tylko tacy mogą jej pomóc. Różni przybywali tu i próbowali tego dokonać. Nie kierowała nimi jednak chęć uwolnienia pokutującej duszy a tylko apetyt na jej skarby.

 Opowiadają, iż któregoś roku dwaj młodzi rzemieślnicy z Leśnej wybrali się do zamku, lecz nawet tam nie dotarli. Otuliła ich gęsta mgła pełna tajemniczych cieni i postaci, które chciały obu młodzieńców pochwycić i uśmiercić. Przez mgłę widzieli już nawet stojąca szubienicę. Zdołali jednak z wielkim strachem umknąć w kierunku Leśnej. Przed pierwszymi budynkami zauważyli, że ich śladem podąża olbrzymi czarny kot. Im bardziej zbliżali się jednak do miasta, kot stawał się coraz mniejszy i doszedł do normalnej wielkości, gdy zdyszani wpadli do swej izby. Kot wszedł za nimi. Usiadł bez ruchu w kącie izby i bez przerwy wpatrywał się swymi nienaturalnej wielkości oczyma w twarze wystraszonych nocną przygodą młodzieńców. Bojąc się usnąć, by kocur nie zaatakował ich we śnie, czuwali na zmianę przez kilka dni, aż któregoś popołudnia kot poszedł za przejeżdżającą kobietą z Czech, o której opowiadano, że para się czarami.

 Prób wyzwolenia duszy błądzącej po zamku Białej Damy było rzekomo jeszcze kilka. Ostatnią z nich podjęli po wojnach napoleońskich jacyś młodzi ludzie z okolicznych wiosek. Nie wiadomo, co ich w zamku spotkało, ale opowiadają, że powrócili do swych chat bardzo wystraszenia. Żaden z nich nie chciał powiedzieć, co widział tej nocy a wszyscy w następnym roku zmarli, zabierając tajemnicę owej wyprawy do grobu.

 

Zamek Czocha – jęk żałobników  Przestroga dla wiarołomnych żon   Zamek Czocha i chciwa Anna     Gertruda i husyci   Szyfranci Abwehry i broń uranowa    Autor: Marta Jóźwiak      http://www.polskiekrajobrazy.pl/Artykuly/2:Zabytki/81:Zamek_Czocha_w_Lesnej._Twierdza_duchow.html

 Studnia niewiernych żon    Legenda o Białej Damie   Opracowały Ewa i Wiedźma na podstawie:  Dolina rzeki Kwisy. Album - monografia, Związek Gmin Kwisa 2000  'Legendy Karkonoszy i okolic', U. i A. Wiąckowie, Jelenia Góra 1984  http://bractwoczocha.pl/index.php?id=zamki