Starcie jazdy
W bitwie pod Trutnovem były na obu stronach włączone do akcji oddziały lekkiej jazdy - dragoni i ułani. Prusacy mieli tutaj ponad to ciężką jazdę - kirasjerów. jazda służyła do przeprowadzania zwiadu, akcji zaczepnych, prześladowania wycofującego się nieprzyjaciela oraz do walki z nieprzyjacielską jazdą.
Do 10. korpusu armijnego został przydzielony pułk ułanów Mensdorffa nr 9. oprócz tego jeszcze pułk dragonów księcia Windischgrätze nr 2. w sumie prawie 1.200 jeźdźców.
Pierwszy Pruski Korpus ma litewski pułk dragonów nr 1 oraz pułk husarski nr 1. Prócz tego rezerwową brygadę jazdy złożoną z pułku kirasjerów (nr 3) oraz dwóch pułków ułanów (nr 8 i 12). ogółem prawie 3.300 jeźdźców.
Na czele pruskiej straży przedniej podchodzą rano 27 czerwca pod Trutnow 3-ci i 5-ty szwadron litewskich dragonów pod dowództwem majora von Jastrzembskiego. Po zajęciu miasta chcą przeprowadzić zwiad dróg do centrum kraju. tuż za Trutnowem zderzają się z 4 szwadronami dragonów Windischgrätza, którymi dowodził syn właściciela pułku książę Ludwik Windischgrätz we własnej osobie. Jastrzembski wraca pod miasto pod osłoną piechoty.
Godzina 11.00
Pod Trutnow dociera I Szwadron litewskich dragonów od miejscowości Žacléř. Zobaczą jazdę austriacką, bez rozmysłu idą do natarcia, oczekując pomocy von Jastrzembskiego. Ten jej udzieli. Efektem tego jest gwałtowne starcie w sumie siedmiu szwadronów jazdy (około 1.100 ludzi), wzajemne przełamanie szyków, co przeradza się w zawiłą gmatwaninę indywidualnych potyczek. Na stronie austriackiej, bez wyższego rozkazu, z własnej inicjatywy włącza się do walki także 9. pluton ułanów pod dowództwem nadporucznika Aleksandra barona Exterde, który naciera na lewy bok atakującej jazdy austriackiej. Ułani wraz z dragonami skutecznie rozbijają szyki nieprzyjaciela. Baron Exterde zostaje za to odznaczony wojskowym krzyżem zasługi. jazda jest wszakże w międzyczasie ostrzeliwana przez nacierające jednostki piechoty. Na obu stronach zostają przerwane walki a jeździectwo się wycofuje, choć nikt nie uzyskał wyraźniejszej przewagi.
Podaje się, że jazda nie miała większego wpływu na przebieg bitwy pod Trutnowem. Jednakże jest to tylko część prawdy. Gwałtowne starcie mianowicie odradziło Prusów od przeprowadzenia zwiadu przy użyciu jazdy - głównie w kierunku miejscowości Dvůr Králové i Jaroměř. Pruski dowódca generał Bonin utracił w ten sposób możliwość uzyskania informacji. Dzięki temu podczas kolejnych godzin popełni kilka poważnych błędów, które doprowadzą jego korpus do porażki.
DZIEŃ BITWY POD Trutnowem - PRZEBIEG WOJNY PRUSKO - AUSTRIACKIEJ W 1866 ROKU
"Nazywam się baron Ludwik Gablenz. Austriacki podmarszałek polowy, odznaczony Krzyżem Walecznym Marii Teresy, Urodzony w 1814 roku w rodzinie saskiego generała. Od 1833 roku służyłem w armii austriackiej, która zapewniła mi znakomitą karierę -w wieku 35 lat stopień pułkownika, w wieku 48 lat podmarszałek. Nie było to jednak za darmo. W 1848 roku odznaczyłem się w bitwie pod Custozzą. w roku 1859 pod Magentą osłaniałem odwrót całej armii austriackiej, także pod Solferino moja brygada opuszczała plac walki jako ostatnia. Odznaczyłem się na pozycji dowódcy 6. korpusu podczas kampanii duńskiej w 1864 r.
Zbliża się rok 1866 a napięcie w stosunkach prusko-austriackich się pogłębia. W powietrzu wisi konflikt wojenny. W nim się rozstrzygnie, które z obu mocarstw zjednoczy i opanuje Niemcy. Jako doświadczony żołnierz należałem do przeciwników tej wojny. Doświadczenia z kampanii duńskiej mi pokazały, że piechota austriacka nie była dobrze przygotowana przeciwko ówczesnej pruskiej taktyce i uzbrojeniu. Wraz z innymi dowódcami wielokrotnie zwracałem na to uwagę. Prusy oczywiście chciały wojny. Generał Moltke przygotował strategiczną inwazję do Czech, wieloma armiami z kilku kierunków. Na terytorium nieprzyjaciela zamierzał połączyć siły i stoczyć decydującą bitwę. Zabronić w tym miała nasza armia północna pod dowództwem mojego przyjaciela polowego zbrojmistrza Ludwika Benedeka.
W związku z rosnącym napięciem w stosunkach prusko-austriackich zostałem odwołany z dyplomatycznej misji zagranicznej i mianowany dowódcą 10. korpusu, który jest włączony do armii północnej.
Pruska ofensywa rozpoczęła się 21. czerwca 1866 r. Siłami trzech armii, które wkroczyły do Czech północnych i wschodnich z celem połączenia się pod Iczynem (Jičin). Należy przyznać, że nasze dowództwo nie liczyło się z nieprzyjacielską ofensywą do Czech. Armia Północ skupiła się pod Ołomuńcem (Olomouc) w oczekiwaniu pruskiej inwazji ze Śląska przez Morawy na Wiedeń - pierwszy błąd. Dopiero pod presją wydarzeń przesuwała się do Czech wschodnich- kolejny błąd. Od tej chwili wszędzie wkraczaliśmy zbyt późno.
Benedek chce najpierw przebić Pierwszą Armię Pruską, posuwającą się od zachodu w kierunku Iczyna. Plan zostaje jednak pokrzyżowany przez natarcie Drugiej Armii ze wschodu, przeciwko niej zostaje wysłany 6. korpus Ramminga oraz mój 10. z zadaniem zatrzymać natarcie pruskie w rejonie Trutnowa i Nachoda.
Natychmiast argumentuję, że wyłonione siły są niedostateczne.
Wydarzenia następnych dni potwierdzają moje obawy. Szósty korpus zostaje pokonany 27. czerwca pod Nachodem nie wypełniając zadania, sytuacja mego korpusu wygląda początkowo dobrze - 27. czerwca zwyciężam w bitwie pod Trutnowem i wypieram nieprzyjaciela z powrotem za granice. Jednakże osłabiony korpus zaraz następnego dnia bierze udział w kolejnym starciu ze świeżymi jednostkami pruskiego gwardyjskiego korpusu - domagam się posiłków, lecz nadaremnie. Muszę się wycofać z Trutnowska, więc wycofuję się do centrum kraju do środka Armii Północ. A na pozostałych frontach nie powodzi się naszym siłom lepiej - wojska austriackie się wycofują. Już 30 czerwca trzy pruskie armie dostają się do kontaktu a posuwają się przeciwko Armii Północ. Dnia 3 lipca 1866 r. dochodzi do ważnego starcia.
W bitwie pod Königgratz (Hradec Kralové) - jednej z największych w XIX w. - Zwycięża pruska broń. Rezultat wojny jest rozstrzygnięty.
W samym środku tego tragicznego dla Austrii konfliktu przeżywam jeden z najważniejszych dni swego życia - Bitwę pod Trutnowem. Wtedy to, 27 czerwca rano, natarłem ze swymi żołnierzami przeciwko pruskiemu I korpusowi generała Bonina a wieczorem stałem nad Trutnowem jako zwycięzca.
Wokół mnie wiwatujące pułki a także ci, którzy wiwatować nie mogli - prawie 5. 000 poległych i rannych.
Dzisiaj leżę na trutnowskim polu bitwy między swymi żołnierzami chcąc opowiadać moją i ich historię o jednym dniu bitwy pod Trutnowem."
Pamiątki z wojny 1866 r..."
DZIEŃ BITWY POD TRUTNOWEM - TAKTYKA, UWARUNKOWANIA, MOŻLIWOŚCI
Moje obawy z konfliktu z Prusami wywodziły się z realnych doświadczeń, które niestety w trakcie wojny całkowicie się potwierdziły. związane były przede wszystkim z taktyką i uzbrojeniem piechoty. Taktyka armii pruskiej, jak miałem możliwość poznać podczas kampanii duńskiej, wywodziła się z nowoczesnego połączenia ruchu i palby. jednostki na polu bitwy rozwijały się w szerokie łańcuchy strzelców, które umiejętnie wykorzystywały teren i z ukrycia prowadziły intensywny ostrzał nieruchuwych zwartych formacji przeciwnika. we właściwym momencie przechodzono do kontrnatarcia na flanki i tyły osłabionego nieprzyjaciela. pruska piechota maksymalnie wykorzystywała przewagę swych nowoczesnych, ładowanych od tyłu, szybkostrzelnych karabinów (iglicowe) systemu dreyse’a. Stały się one jednym z głównych atutów wojny prusko-austriackiej. Można z nich było prowadzić ogień dwukrotnie szybszy niż z austriackich odprzodowych.
Prócz tego austriackie dowództwo preferowało taktykę szturmu na bagnety w zwartych szykach, najwidoczniej lekceważąc ogień i przygotowanie ogniowe. nie było to jednak z winy zacofania austriackiego myślenia wojskowego. Nastąpiło to na podstawie doświadczeń z niedawnych kampanii włoskich, w mniej otwartym włoskim terenie z powodzeniem stosowały walczące armie taktykę zaskakujących starć bez przygotowania ogniowego. zwyciężył ten, kto szybciej uderzył. doświadczenia te zostały niewłaściwie wykorzystane w stosunkowo otwartym terenie kotliny czeskiej, gdzie zwarte formacje były idealnym celem dla szybkiego ognia pruskich karabinów iglicowych. Podstawową jednostką taktyczną piechoty austriackiej był dywizjon (około 350 ludzi). Batalion tworzyły 3 dywizjony. Nacierały blisko obok siebie i także w tym zwartym szyku przechodziły do ataku. Przed dywizjonami posuwał się łańcuch strzelców- miał za pomocą ognia osłabić nieprzyjaciela przed rozpoczęciem szturmu na bagnety. słabym punktem piechoty austriackiej był odprzodowy karabin typu lorenz, o trzykrotnie niższej szybkości ognia w porównaniu z pruskimi karabinami iglicowymi. faktem wszakże jest. że zasięgiem i dokładnością ognia znacznie go przewyższał.
Atutem armii austriackiej była niewątpliwie artyleria i jazda. Przewaga tych rodzajów broni nad pruskimi w przebiegu wojny w pełni się potwierdziła - między innymi właśnie w bitwie pod Trutnowem. konflikty xix wieku rozstrzygane bowiem były przez masy piechoty.
Zestawienie armii pruskiej w bitwie pod Trutnovem |
|
Zestawienia armii austriackiej w bitwie pod Trutnovem |
||||||
1. Korpus generała Adolfa Bonina |
10. Korpus marszałka Ludvíka Gablenze |
|||||||
|
Piechota |
Działa |
Jazda |
|
Piechota |
Działa |
Jazda |
|
1. dywizja1 generał von Grossman |
13 370 |
24 |
780 |
4 brygady piesze (Mondel, Grivičič, Wimpffen, Knebel) |
25 863 |
32 |
|
|
II. dywizja generał von Clausewitz |
12 344 |
24 |
625 |
Ułański pułk hrabiego Mensdorffa č.9 3 szwadrony |
_ |
_ |
412 |
|
Brygada kawalerii rezerwy pułkowník von Bredow |
- |
6 |
1875 |
sborová artyleria záloha 5 baterií |
_ |
40 |
_ |
|
Rezerwy artylerii 7 baterii |
- |
42 |
- |
Pułk dragonów "Windischgrätz" č.2 5 szwadronów |
- |
- |
775 |
|
Razem |
25 714 |
96 |
3 280 |
Razem |
25863 |
72 |
1187 |
Dzień bitwy pod TRUTNOWEM
Wydarzenia przed bitwą
Dramat wojenny rozpoczął się dla mnie 26 czerwca. Wtedy to mój 10. Korpus w składzie 4 brygad piechoty (Mondela, Grivičiča, Wimpffena i Knebela - 30.000 ludzi, 72 dział), po siedmiodniowym marszu z Moraw rozbił się na równinie Łaby od Jaromierza do Dvora Králové. W to popołudnie zostałem nieoczekiwanie powołany do Benedeka. w jego sztabie wyczuwam napięcie i zbieram informacje - nie są zadowalające: pruska Druga Armia nieoczekiwanie nadciąga ze Śląska do czeskich przełęczy granicznych. Stoi już na przystępach do Náchoda i Trutnowa! Jest znacznie silniejsza, niż podawały pierwsze wiadomości!! Wchodzę do wodza naczelnego. Pod maską przyjaznego uśmiechu widać napięcie - a więc naprawdę coś się dzieje. Podaje informacje, które już znam. Potem spojrzy mi w oczy. „Ty i Ramming musicie ich zatrzymać. On pod Nachodem, ty pod Trutnowem." długo patrzę na mapę. Mam wątpliwości - między nami pozostaje odstęp o szerokości czterdziestu kilometrów. Kto zagrodzi przełącz Upicką między mną a Rammingem? Domagam się o posiłki.
Dowódca odwraca wzrok i powściągliwie obiecuje. Obietnicy nie spełni a mnie to już za dwa dni będzie kosztowało straconą bitwę pod Střitež, setki zabitych i rannych zbytecznie poległych i zranionych oraz odwrót z całego Trutnowska.
Teraz jestem myślami pod Trutnowem. Mam tu oczy i uszy w postaci pułku dragonów księcia Windischgrätze. Ten w środku nocy dramatycznie melduje "Stoję pod Trutnowem twarzą w twarz przed nieprzyjacielem! " napięcie kulminuje - Natychmiast posyłam polecenie do jedynej w stronę miasta wysuniętej brygady pułkownika Mondela! „Wyruszyć jak najprędzej z Hajnice a do ósmej rano zająć Trutnow!"
Teraz jest prawie jedenasta przed południem, w środku swego sztabu śpieszę do Trutnowa mając przygnębiające uczucia. Prześladuje mnie myśl o brygadzie Mondela. Od świtu gram o czas. Moje kolejne brygady się opóźniają. Do Trutnowa dotrą dopiero po południu, ale ja już od rana bronię przed pruskim przełamaniem do wnętrza kraju. Stąd ten hazard z osamotnioną wysuniętą brygadą. A nuż nieprzyjaciel się spóźni. Nadzieja nas opuszcza wraz z wycieńczonym posłem: Prusacy, cały 1. Korpus armii generała Bonina, od rana sunie w trzech nurtach przez góry graniczne w stronę Trutnowa. Mondel jest już prawdopodobnie pod ogniem. Przeciwko siedmiu tysiącom jego piechurów z ośmioma działami nadciąga trzydziestotysięczny korpus z prawie setką armat, w takich okolicznościach osamotniona jednostka może zostać błyskawicznie rozbita. Dlatego dręczą mnie wątpliwości, czy brygada Mondela jeszcze w ogóle istnieje.
DZIEŃ BITWY POD TRUTNOWEM - OBRONA BRYGADY MONDELA, 9.00 - 12.30
Z dala słyszę kanonadę. Przelecimy przez nowy Rokytnik na wierzchołek wzgórza. Porywający teatr: pod murami Karkonoszy w dolinie tuż pod nami szaleje w tumanach kurzu bitwa jazdy. Jazda Windschgrätza starła się z pruskimi dragonami. Po prawej łańcuch wyżyn tuż nad miastem a na nich - szare płaszcze piechurów Mondela! Właśnie wybuchnął tam granat a następny- a więc walczą! Radośnie machnę a cała sztabowa kawalkada mknie w stronę środkowego wzgórza z kaplicą. Przy wejściu zeskakuję z konia i nagle znajduję się w środku bitwy. Szeregi naszych strzelców prowadzą z góry ogień na pruską piechotę ukrytą w domach i ogrodach na skraju miasta, nieprzyjaciel ze swych pozycji odpowiada. Kule gwiżdżą między drzewami, z kaplicy dobiegają jęki rannych. Właśnie niosą następnego- jest to wyższy oficer. „major Lipoščak, dowódca batalionu" melduje kadet, który rannego doprowadza. Jak to się stało? „bezmyślny atak" słyszę za sobą i odwracam się. Z konia zeskakuje pułkownik Fryderyk Mondel. Jak rad go widzę! Spoconego, zakurzonego, ale żywego. Jeszcze spoglądam za rannym. Po raz ostatni. Za godzinę major zemrze, zginie także kadet, który z pistoletem ręku będzie bronił swego dowódcę, kiedy Prusacy wtargną do kaplicy. „Ekscelencjo, proszę pozwolić złożyć mi raport."
Z RAPORTU PUŁKOWNIKA MONDELA.
9.00: Moja brygada dotrze do Trutnowa jeszcze przed Prusakami. Zajmuje ważne wyżyny nad miastem - z lewej Šibenik, Janskie wzgórze, Chmelnicę. w pierwszym rzucie 12. batalion myśliwski oraz 24. pieszy pułk wojewody z Parmy, w drugim rzucie 10. pieszy pułk hrabiego Mazzuchellego. ze wzgórz panuję ogniem nad Trutnowem i okolicznymi drogami. za sobą bronię drogi na Jaromierz, skąd przyjdą posiłki. Prusacy od rana opieszale koncentrują się przed miastem. Nie przeprowadzili dokładnego zwiadu, więc o mojej brygadzie nie mają pojęcia -niewiarygodne!
10.00: Nieprzyjacielskie oddziały wchodzą do Trutnowa - znowu bez zwiadu. Z muzyką i trzepocącymi sztandarami maszerują tuż przed pozycjami brygady. otwieram ogień. w pruskich szeregach zupełne zaskoczenie i ewidentne zamieszanie.
10.30: Nieprzyjaciel zrozumiał, że mnie musi zepchnąć z tej pozycji, bo w przeciwnym razie przez Trutnow nie przejdzie. Rozpoczyna atak frontalny od miasta. spodziewaliśmy się tego i ogniem odparliśmy ich z powrotem. Lecz żołnierze III. batalionu pułku Parma nie opanowali swojej żądzy walki i rzucili się do kontrnatarcia na bagnety. Rezultat - ciężko ranny dowódca, szereg zbędnych strat. Okazało się, że palba pruskich karabinów iglicowych jest wręcz zabójcza.
11.30: Prusacy zrozumieli nieskuteczność frontalnych ataków i usiłują okrążyć moje prawe skrzydło. to jednakże opanujemy a pozycję utrzymamy. „O tym, panie pułkowniku, nie jestem przekonany," Nie zgadza się z Mondelem mój naczelnik sztabu. „Widać, że nieprzyjaciel zaczyna od Pořiči okrążać brygadę z prawej w kierunku i Starego Rokytnika, na wasze tyły. temu nie możemy teraz zabronić a oznaczało by to okrążenie brygady i jej rozbicie. poza tym sytuacja pogarsza się również na waszym lewym skrzydle na Šibeniku." Oceniam sytuację: pewna pozycja, jednakże zagrożone oba skrzydła. prusacy wysłali brygadę pod komendą generała Buddenbrocka, aby przeniknęła na tyły Mondela i odcięła mu drogi odwrotu. przy tym nasze posiłki dotrą dopiero za kilka godzin. Podejmuję więc trudną decyzję - chwilowo przerwę bitwę i z całą brygadą ustąpię około dwa kilometry na wzgórze koło Nowego Rokytnika.
Mondel znakomicie wykonał zadanie - jest południe a prusacy stale sterczą przed Trutnowem. Teraz już nas nie przełamią a po przyjściu posiłków zaatakuję. Na drugiej stronie z ciężkim sercem opuszczam trutnowskie wyżyny. Opóźnione natarcie to też moja wina. Wzgórza te będziemy za parę godzin z trudem zdobywać ponownie.
DZIEŃ BITWY POD TRUTNOWEM - NATARCIE BRYGADY GRIVIČIČA
14.30-15.30
Ze wzgórza nad Nowym Rokytnikiem śledzę uporządkowany odwrót brygady Mondela oraz systematyczną palbą naszej baterii, która osłania manewr. Ostatnie ciężkie walki rozgrywają się o Janską kaplicę. Potem się wycofuje i osłona. Mondel uniknął okrążenia przez nieprzyjaciela i zajął nowe pozycje. w południowym skwarze nastaje chwilowy spokój. Nieprzyjaciel wygląda na zadowolonego, jeśli go pozostawimy w spokoju. tego na razie nie zrobimy. Bonin nie poznał, że brygada Mondela jest tylko fasadą, za którą skrywa się cały 10.korpus armijny. Widocznie myśli, że zwyciężył.
Prusacy wysunęli przeciw nam około 9 batalionów piechoty. Ich pozycje ciągną się szerokim łukiem z lewej strony od Humburków (obecnie gmina Bojiště) przez bardzo ważną kotę 520 w centrum aż w prawo do Starego Rokytnika. tu rozmieszcza się brygada Buddenbrocka, która stanowi zagrożenie dla mego prawego skrzydła. Według tego ustalam dalszy plan bitwy. Najpierw zdobędę Stary Rokytnik i zwolnię zagrożone skrzydło - o to się postara Grivičič. Następnie przełamię pruski środek pod Humburkami, otwierając sobie drogę na trutnowskie wyżyny. Tutaj musi pokazać co potrafi brygada Wimpffena. Potem zajmiemy Trutnow. Brygada Knebela zostanie w rezerwie.
14.30: dotarły pierwsze posiłki - brygada Grivičiča. w czele 16. batalion myśliwski, za nim 2. pieszy pułk cesarza Aleksandra oraz 23. pieszy pułk barona Airoldi'ego. sześć i pół tysiąca ludzi zmordowanych szybkim przesunięciem. po półgodzinnym odpoczynku 4 bataliony pierwszego rzutu formują się do ataku na Stary Rokytnik. Grivičič jest pewny sukcesu - w punkcie natarcia ma prawie dwukrotną przewagę. nie czeka na solidne przygotowanie artyleryjskie, nie pozostawi czasu wysuniętym szeregom strzelców, aby naruszyły pruskie szyki. przedwcześnie daje rozkaz do szturmu na bagnety w zwartych szykach dywizjonów. Właśnie na to Buddenbrock czeka a rezultaty są krwawe. Szybkim ogniem swych karabinów zmiotą prusacy całe szeregi niekrytych napastników. Nasze bataliony ponad to dostają się pod krzyżowy ogień - z lewej strony z koty 520, z prawej z zabudowań w Starym Rokytniku. Natarcie na prawym skrzydle Grivičiča się załamuje, oddziały się wycofują.
15.00: jednostki na lewym skrzydle, zwłaszcza 16. batalion myśliwski, utrzymują się jednakże w krzakach i zaroślach. Błyskawiczny ogień tej elitarnej piechoty zatrzymuje Prusów, którzy już ruszyli do kontrataku, zmuszając ich do odwrotu.
15.30: Grivičič się nie poddaje. reorganizuje swoje oddziały i szykuje się do kolejnego natarcia, pomagam mu kombinowanym oddziałem jazdy, piechoty i artylerii pod dowództwem księcia Rohana. ten ma za zadanie obejść z flanki pozycje Prusów.
DZIEŃ BITWY POD TRUTNOWEM – MANEWR AUSTRIACKIEJ ARTYLERII,
GODZ. 15.30- 16.30
Katastrofalne doświadczenia po szturmie Grivičiča na bagnety ukazały, że atakowanie w podobny sposób środka pruskich szyków pod Humburkami i na trutnowskich wyżynach byłoby samobójstwem. Zanim zaatakuje brygada Wimpffena, teren musi przygotować nasza artyleria. około czwartej po południu mam nad Nowym Rokytnikiem już 36 dział z lepiej wyćwiczoną obsługą niż prusacy. Oni na razie wyciągnęli 2 baterie (12 dział) na trutnowskie wzgórza a stąd przez dolinę ostrzeliwują nasze pozycje. Wołam dowódcę artylerii pułkownika Eislera i żądam: uciszyć pruskie baterie, silnie osłabić ogniem nieprzyjacielską piechotę na kocie 520 oraz pod Humburkami najprędzej jak to możliwe, zanim dotrze Wimpffen. Pułkownik chwilę rozmyśla, a następnie proponuje rozwiązanie. Jest równie interesujące, jak ryzykowne, ale nie mam wyboru. Podczas kolejnej godziny nasi artylerzyści przedstawili świetny koncert ze znakomitym rezultatem.
15.30: ruszają prawie wszystkie nasze baterie. Ta najskuteczniejsza ośmiofuntowa zajmuje idealną pozycję naprzeciwko trutnowskich wzgórz i natychmiast zaczyna ostrzeliwać pruską artylerię. W międzyczasie długa kolumna dwudziestu dział rusza w tumanach kurzu całkowicie na lewo, daleko przed nasze pozycje na pagórek bezpośrednio nad gminą Humburki. Nie kierują się jednakże do wsi, ale wręcz odwrotnie - cała kolumna nagle robi zwrot o dziewięćdziesiąt stopni w prawo. Szereg dwudziestu armat zostaje z boku błyskawicznie nakierowany przeciwko kocie 520. Głównie przeciwko pobliskim wąwozom, których od Nowego Rokytnika nie można ostrzeliwać, a zgromadzona w nich jest pruska piechota. Z nowej pozycji artylerzyści mają ich jak na dłoni.
16.00: Eisler wykorzystuje moment zaskoczenia i otwiera ogień. Systematycznie, wystrzał za wystrzałem. granaty wybuchają w zaroślach leśnych, w koronach drzew rozrywają się szrapnele .
Przed odłamkami nie ma ucieczki, rezultaty są nieoczekiwane: już po kilku minutach opuszczają pierwsze oddziały pruskie swoje pozycje, w ciągu kwadransa cały środek nieprzyjacielskiego frontu jest w odwrocie w kierunku Trutnowa. nagle widzę ruchy pruskich jednostek bezpośrednio we wsi – być może chcą ruszyć przeciwko strzelającym bateriom!
Jakie jest moje zdumienie, kiedy i te oddziały odwracają się i wycofują! jednocześnie ponawia atak brygada Grivičiča, kiedy oddział księcia Rohana z powodzeniem okrążył Prusy i otworzył na nich ogień artyleryjski. pod tym naciskiem nieprzyjaciel ustępuje od Starego Rokytnika z powrotem do doliny Upy koło Pořiči. Za niecałą godzinę droga do Trutnowa jest wolna. Prócz tego pruskie baterie na wzgórzach nie wytrzymały uderzenia naszych ośmiofuntowych dział i opuszczają swoje pozycje. Austriackie działa zapanowały nad polem bitwy. W ich dudnieniu rusza do ataku brygada Wimpffena. Zwrot w przebiegu bitwy jest doskonały, zwycięstwo w zasięgu ręki.
DZIEŃ BITWY POD TRUTNOWEM - Niepowodzenie Wimpffena oraz kryzys w bitwie
16.15: „Panie generale", pozdrawiam barona Wimpffena, „Mam dla pana honorowe zadanie - wyprzeć nieprzyjaciela ze wzgórz nad Trutnowem i zdobyć miasto. Z początku poczekać na atak brygady Grivičiča od Starego Rokytnika po czym wspólnie wziąć prusaków w kleszcze pod Janską Kaplicą. Uwaga na przedwczesny szturm na bagnety. Przeciwko pruskiej szybkiej kanonadzie nie ma szans!" Przede mną maszeruje siedem tysięcy ludzi Wimpffena: 13. Pieszy pułk barona Bamberga oraz 58. Pieszy pułk Arcywojewody Štépána.
16.45: Wimpffen rozwinął brygadę w szyki bojowe w dwóch rzutach i szerokim łukiem rusza naprzeciw wzgórzom. Te są schowane w obłokach dymu, jak do nich strzela naszych 40 dział. Potem przerywam ogień, aby nie trafić swoich. Przez lornetkę śledzę nerwowo pruskie pozycje. Panuje tam spokój, Grivičič spóźnił się z natarciem!
17.00: W międzyczasie na drodze za mną nasila się hałas a w tumanach kurzu pojawiają się pierwsze oddziały brygady Knebela. Dowódca melduje się osobiście. „Panie generale", pozdrawiam Knebela, „Rozwińcie brygadę tu nad Nowym Rokytnikiem i pozostańcie w rezerwie. Obawiam się natarcia pruskiej gwardii od Upicy - wówczas kolej na was." w środku zdania przerywa mi naczelnik sztabu: „Ekscelencjo, Wimpffen właśnie ruszył!" Chwytam lornetkę. Oba rzuty brygady Wimpffena idą w górę do ataku w zwartych formacjach. Gdzie jest Grivičič? Dlaczego na niego nie czekają?! Przecież idą wprost pod nieprzyjacielski ogień! Wzgórza bronią dwa bataliony pruskiego 43. pułku pod dowództwem pułkownika von Treskova. Ma dosyć czasu, by przygotować dla Wimpffena krwawe przywitanie. W stromych zboczach, tuż pod wierzchołkiem otwiera na nacierające jednostki masowy ogień. Pięćdziesiąty ósmy pułk arcywojewody Štěpána na lewym skrzydle ustępuje z ciężkimi stratami. Znowu się formuje i jeszcze dwa razy idzie do szturmu - bez powodzenia! Widzę jak w tej chwili ruszają do kontrataku oddziały von Treskova i spychają naszą piechotę w kierunku Humburków. Na prawym skrzydle atakuje przez kamieniołom 13. pułk Bamberga. Również zostaje wyparty masowym ogniem, ale jednostki utrzymują się w pobliskim lesie. Dalszy atak nie wchodzi w grę.
17.30: Odkładam lornetkę. Uderzenie Wimpffena definitywnie się załamuje. Jak później stwierdzono,przez pół godziny brygada pozostawiła na polu walki prawie 1.450 martwych i rannych - czyli jedną piątą swego stanu, w przebiegu bitwy nastąpiła faza krytyczna. Pruska obrona nie została przełamana, Trutnow pozostaje w rękach nieprzyjaciela a ja nie wykonałem zadania, albowiem pruski korpus armijny ma otwartą drogę do wnętrza kraju.
Z pochmurnych rozważań wyrwie mnie rumor bębnów oraz widok pola bitwy: Knebel nie zastosował się do moich dyspozycji i z całą brygadą ruszył właśnie do ataku na trutnowskie wzgórza!
DZIEŃ BITWY POD TRUTNOWEM – Brygada KNEBELA — Stawiam na ostatni triumf
Później wielokrotnie twierdzono, że generał major Knebel zaatakował wyżyny wbrew mojej woli, to nieprawda. Kiedy Knebel, niezgodnie z moją pierwotną dyspozycją, ruszył do ataku, miałem dosyć czasu aby go zatrzymać. sytuacja się jednak zmieniła. Obaj wiedzieliśmy, że w bitwie nastąpił kryzys. Obie strony są wyczerpane. Kto teraz przeprowadzi aktywny ruch, ten zwycięży. Ja miałem do dyspozycji tylko jego brygadę - a w tej nowej sytuacji musiałem na nią postawić.
Godzina 18.00: Prawie 40 dział prowadzi ostrzał, kiedy Knebel rozwija swoje siły. w czele szyku bojowego idzie 1. pieszy pułk cesarza Franciszka Józefa 1. oraz 28. batalion myśliwski. za nimi w drugim rzucie 3. pieszy pułk arcywojewody Karola. Biorę lornetkę. Maszerują wspaniale. z pewnością nie zdają sobie sprawy, jakie piekło ich czeka pod wierzchołkiem.
4
Austriaccy polni myśliwi
Dzień bitwy pod Trutnowem. Rozstrzygnięcie, godz. 18.15 - 19.30
18.15: Brygada Knebela rusza do szturmu. Pod wierzchołkiem jednostki czołowe 1. pułku dostają się pod zabójczy ogień. na prawym skrzydle pada dowódca I. batalionu podpułkownik von Habermann, śmiertelnie ranny zostaje jego adiutant. umiera szereg dalszych oficerów, których złote szarfy są widocznym znakiem dla pruskich strzelców. Batalion się wycofuje Na lewym skrzydle usiłuje się przebić II. i III. batalion. Także przeciwko nim skierowany jest niszczący frontowy i boczny ogień 6. wschodniopruskiego pieszego pułku nr 43, który jako jedyny jeszcze stawia opór. Padają martwi i ranni. W krwawym boju umiera dowódca III. batalionu major Pilati. Oficerowie idą ciągle w czele, dodając otuchy zastępom. Rezultat przyjdzie - oba bataliony przełamują pruską obronę, której zaczyna brakować amunicji i przenikają do Janskiej kaplicy. Zaraz po nich, z drugiego rzutu, wtargnie na wierzchołek pułk arcywojewody Karola. W tej chwili padnie jego dowódca podpułkownik Pehm oraz szereg dalszych oficerów.
18.30: Obrona trutnowskich wzgórz się załamuje. Knebel trzyma Janskie wzgórze, brygada Grivičiča stoi na Kaciři. Dragoni Windischgrätza wraz z jednostkami piechoty przebijają się do Trutnowa i zajmują miasto. Bitwa jest praktycznie rozstrzygnięta, pruskie oddziały wycofują się doliną Upy z powrotem na granice. Generał Bonin wyprowadził cały I korpus aż na pozycje wyjściowe w Prusach, gdzie ponownie bezpiecznie zorganizował jednostki.
Historia się zamyka.
Jest wieczór 27. czerwca 1866 r. a ja za swym korpusem stoję nad Trutnowem jako zwycięzca. Wokół wiwatujące pułki a także wielu tych, którzy już wiwatować nie mogą. Na naszej stronie prawie 4.800, na stronie pruskiej 1350 poległych, rannych, wziętych do niewoli i zaginionych.
Krwawo okupione zwycięstwo pod Trutnowem w żaden sposób nie poprawiło sytuacji naszej armii północnej. Wytworzyło wprawdzie przesłanki, które mogły zostać wykorzystane, gdyby... ... gdyby Benedek wysłał na czas posiłki, gdyby zaraz następnego dnia 28. Czerwca pełną siłą zaatakował pruską drugą armię. Nic z tego się niestety nie stało, możliwości nie zostały wykorzystane. Los szeregu starć, kiedy zwycięska bitwa nie oznacza jeszcze zwycięstwa wojny..
Austriaccy polni myśliwi: tworzą elitarną piechotę rekrutowaną z szeregów myśliwskich adiunktów, mieszkańców gór, kładziono akcent na inteligencję, orientację w przyrodzie oraz dobrą muszkę. Rozpoczynali walkę, przeprowadzali zwiady, osłaniali przesunięcia. Umundurowanie: kurtka i spodnie w kolorze szaroniebieskim, płaszcz, czarny kapelusz z wiązką ciemnych kogucich piór. czarne rzemienie. „cielak" i torba na amunicję taka sama jak szeregowej piechoty. Uzbrojenie : sztucer myśliwski (strzelba) system Lorenz, bagnet sieczny. |
PAMIĄTKI Z WOJNY 1866 r
Bitwę jazdy, która odegrała się w szerokiej okolicy dzisiejszego cmentarza, przypomina pomnik austriackich dragonów WINDISCHGRÄTZA na zachodnim skraju cmentarza oraz pomnik pruskich litewskich dragonów ulicy Hustiská naprzeciwko obok głównej bramy cmentarnej.
Ten pierwszy to potężny nie obrobiony głaz z czerwonego piaskowca z żeliwną płytą i niemieckim napisem: „Ku czci 27. czerwca 1866 r. w zwycięskiej walce przeciwko królewskim pruskim litewskim dragonom tu poległym i ranom swym uległym c.k. dragonom pułku WINDISCHGRÄTZA.” Pomnik został postawiony krótko po wojnie za znaczącego wsparcia trutnowskiej rady miasta, oficerów pułku, którzy nie uczestniczyli wtedy w bitwie.
Pruski pomnik przedstawia ostrosłup z polerowanego czarnego szwedzkiego granitu o wysokości 2,8 m, postawiony na grubo ciosanym granitowym postumencie. Na płycie czołowej widnieje taki oto napis: KU PAMIĘCI SWYM 27 CZERWCA 1866 R. POLEGŁYM KAMRATOM PUŁK DRAGONÓW KSIĄŻĘ ALBRECHT PRUSKI (LITEWSKI) NR 1.” Z tyłu wyciosane nazwisko autora Löve z polskiej Legnicy. Pomnik został w połowie lat 80-siątych XX wieku przesunięty na obecne miejsce przy poszerzaniu drogi. Pierwotnie stał mniej więcej o 10 m bliżej cmentarza. Na cmentarzu miejskim, w części ewangelickiej, znajduje się jeszcze jeden obiekt upamiętniający wojnę 1866 r.
Jest to grób, przemieszczony na to miejsce ze starego cmentarza przy kościele, pruskiego żołnierza. Piaskowcowy cokół o wysokości niecałego metra z bogato zdobionym krzyżem żeliwnym, plastyką Chrystusa i Anioła Stróża niesie wyciosany niemiecki tekst. „MUSZKIETER TRAUGOTT WOJKE STUDENT Z KRÓLEWCA ( KALININGRAD W ROSJI, DO R. 1945 KŐNIGSBERG W PRUSACH WSCHODNICH) URODZONY 19 STYCZNIA 1844, POCHOWANY 27 CZERWCA 1866 R,”